Wspomnienia z Sycylii

Utworzono: 29 wrzesień 2013
Jarosław Szczepaniak Odsłony: 10203
Realizacji pomysłu wyjazdu na Sycylię sprzyjały dwie okoliczności : loty Ryanairem z Rzeszowa i ubiegłoroczny wyjazd motocyklem do Francji , gdzie trasa dojazdowa tam i z powrotem w okolice Pirenejów to prawie 5.000 km  . Jaki ma związek jedno z drugim ? Przejazd drogami na południe Włoch to podobna odległość . Nie chcieliśmy powtarzać nudnych przelotów autostradowych i tracić kilku dni na samą trasę dojazdową . Nie bez znaczenia było i to , że w Polsce i u południowych naszych sąsiadów temperatury na przełomie marca i kwietnia niewiele przekraczały 0 st. Wariant z samolotem i wypożyczeniem motocykli na miejscu był kuszący . Pierwsze próby rezerwacji przez nas motocykli na marzec okazały się być bezowocnymi z powodu ….. wcześniejszych rezerwacji głównie przez obywateli krajów skandynawskich , Niemców , Anglików , Belgów . Skończyło się zaklepaniem motocykli na połowę kwietnia .  U nas jeszcze szarzyzna i resztki śniegu a po przelocie do Trapani kolorowy świat . Zwiedzanie , nocleg w zarezerwowanym wcześniej pensjonacie , następnego dnia autobusem do wypożyczalni w Palermo i już siedzimy na motocyklach ; ja z żoną na BMW F 650 GS twin  a kolega z żoną na hondzie CBF 600 S . Założeniem była pełna niezależność z przemieszczaniem się gdzie oczy poniosą i rezerwacja kolejnych noclegów z wyprzedzeniem jednego dnia . W miękkie torby zabraliśmy ze sobą do samolotu kompletne ubiory motocyklowe i najniezbędniejsze rzeczy co zagwarantowało , że po ubraniu na siebie kasków , spodni , kurtek i butów motocyklowych mieściliśmy się spokojnie łącznie z rzeczonymi torbami w trzech kufrach GIVI w jakie zażyczyliśmy sobie wyposażyć każdy motocykl .
 
Godzinne wydostawanie się z Palermo w korkach , gdzie na dwóch pasach przeznaczonych do jazdy w jednym kierunku  było trzy rzędy samochodów odległych od siebie o grubość lakieru , a pomiędzy nimi przeciskające się jeszcze skutery (do dziś nie wiem jak to było możliwe) , było najtrudniejszą częścią podróży . Później było już tylko lepiej .  Zwłaszcza z dala od wybrzeża zdarzało się , że przez 1 – 2 godziny jazdy nie spotykaliśmy żadnego pojazdu .
 
Po wyjeździe z Palermo uciekliśmy od razu w góry . Na pierwszy rzut oczywiście Corleone ; kolebka włoskiej mafii . Ostatnim znanym wydarzeniem w Corleone było aresztowanie w 2006 r. ukrywającego się przez ponad 40 lat Bernarda Provenzano "capo di tutti capi" . Dojazd do tej miejscowości niezwykle malowniczy , drogi wąskie , podjazdy i zjazdy o takim stopniu nachylenia i tak pokręcone , że przy nich kilka serpentyn w Bieszczadach wygląda naprawdę bardzo blado . A po wielokrotnych przejazdach przełęczami alpejskimi pomiędzy Włochami i Szwajcarią czy Austrią wydawało mi się, że nic mnie nie zadziwi .
 
Dodatkową trudnością na Sycylii są częste uskoki poprzeczne i wzdłużne na drogach (chyba związane z aktywnością tektoniczną) zwłaszcza w górach i generalnie śliskie nawierzchnie poza autostradami.  To wszystko plus praktycznie brak prostych odcinków w centrum wyspy sprawiało , że najczęściej jazda odbywała się na 2 – 3 biegu , a nierzadko przy zakrętach o 180 st. koniecznością była redukcja do 1 biegu . W tych warunkach idealnie wprost spisywał się mały GS . Moc 71 KM była wystarczającą do sprawnej jazdy , mimo obciążenia motocykla  dwoma osobami i bagażem rozlokowanym w trzech kufrach , a tradycyjna precyzja działania mechanizmów BMW zapewniała panowanie nad nim w każdych warunkach . Wielokrotnie wyobrażałem sobie , jak bardzo musiałbym się pocić na sycylijskich drogach jadąc własnym BMW R 1200 RT .
 
Kręte drogi towarzyszyły nam przez cały wyjazd . Po 250 – 350 km jazdy w ciągu dnia drogami złożonymi z samych zakrętów błędniki były w takim stanie jak po dniu spędzonym na morzu na kilkumetrowej fali . Poza nielicznymi szybszymi przejazdami autostradami i zwiedzaniem atrakcyjnych miejscowości na wybrzeżu , skupialiśmy swoją uwagę na wnętrzu wyspy gdzie są rozmieszczone małe miasteczka z zabudową jakby przyklejoną do skalnych zboczy .  W czasie naszego pobytu  na terenach położonych niżej , wiosna na Sycylii była w rozkwicie , przy temperaturach 18 - 22 st. , gdy w górach na drzewach zaledwie pojawiały się  zawiązki liści i temperatura spadała do 8 – 10 st.
 
W sumie Sycylia oferuje dla każdego jakąś atrakcję ; wystarczająco dużo zabytków do zwiedzania , piękne widoki , atrakcyjne motocyklowo drogi , wyśmienite potrawy i wina , którymi można się było delektować po dniu spędzonym w siodle . Po szczegółowe informacje tyczące sycylijskich ciekawostek można sięgnąć do przewodników , z których oczywiście i my korzystaliśmy .
 
Dla ciekawych : koszt całościowy tygodniowego wyjazdu to ok. 6,5 tys. zł na parę .   Noclegi od 15 do 45 Euro osobę/noc  (najdroższy nocleg wymuszony był wiatrem tak silnym , że po raz pierwszy w życiu nie potrafiłem utrzymać motocykla w pionie przy żadnej prędkości) . Koszt wynajmu motocykla z pełnym ubezpieczeniem wyposażonego w 3 kufry : BMW – ok. 100 Euro/dzień , honda CBF 600 S – ok. 85 Euro/dzień .  W drodze powrotnej skorzystaliśmy z opcji odbioru motocykli przez wypożyczającego z lotniska w Trapani .
Dla oddania choć części klimatu Sycylii udostępniam nieco fotografii . W przygotowaniu są krótkie migawki filmowe.
 
 
Tony
 
Galeria: 
Naciśnij by obejrzeć