W mi?ej atmosferze czas p?ynie zdecydowanie za szybko, o czym Klubowicze przekonuj? si? przy ka?dym spotkaniu. Cest la vie – jak mówi? s?owa piosenki znanego szansonisty Andrzeja Zauchy. Najwa?niejsze, ?e „Kraina Wilka” okaza?a si? miejscem, które pozwoli?o nam na realizacje motocyklowej pasji w stu procentach. Nie tylko wspania?e bieszczadzkie krajobrazy, wr?cz majestatyczne, ale i pogoda obdarowa?y nas kolejnymi pi?knymi wspomnieniami.
W takim duchu zako?czy? si? VIII Bieszczadzki Rajd, organizowany przez Okr?gow? Izb? Adwokack? w Rzeszowie. Gratulacjom i podzi?kowaniom dla organizatorów jak zawsze nie ma ko?ca, gdy? dzi?ki ich zaanga?owaniu i wielkiej pasji ka?dy uczestnik móg? znale?? dla siebie miejsce w ci?gu tych kilku dni i odczu? nie tylko jedno?? ze wszystkimi obecnymi uczestnikami, ale i chart ducha w realizacji pasji uczestników wypraw motocyklowych, pieszych i rowerowych.
Niezwykle kusz?ca perspektywa przed?u?enia Rajdu przynajmniej o jeden dzie? znajduje coraz szersze grono zwolenników. Dla wszystkich maruderów, którzy do „Krainy Wilka” dotarli w ?rod? Piotrek przygotowa? arcyciekaw? tras?, której g?ówn? atrakcj? stanowi?a wizyta w muzeum Andy'ego Warhol'a w Medzilaborcach. Zapami?ta?e konstatowanie „pop artu” skutkowa?o wprawdzie ?ladami na obliczu jednego z uczestników, za? spostrzegawczy obserwator móg?by dopatrze? si? podobnej „pami?tki” tak?e w dolnej cz??ci pleców jednej z uczestniczek, ale na Boga! Po có? innego udost?pnia si? zwiedzaj?cym piecz?tki ze znakiem graficznym muzeum, je?li nie po to by robi? z nich u?ytek?! W drodze powrotnej przemierzyli?my Magurski Park Narodowy. Wycieczka zako?czy?a si? wspóln? kolacj? i uroczystym przywitaniem przez organizatorów rajdu.
Alternatywne rozrywki sta?y si? udzia?em Komandora i Pó?nego, którzy pod?piewuj?c „w stepie szerokim” i „hej soko?y” najwyra?niej pomylili kierunki przy wyje?dzie z hotelu wskutek czego swoj? wypraw? zmuszeni byli ochrzci? mianem „wycieczki do Lwowa”, do którego pono? dotarli. W ka?dym b?d? razie po powrocie byli w posiadaniu ukrai?skich wiktua?ów, co rzeczywi?cie wskazuje na du?e prawdopodobie?stwo przekroczenia przez nich granicy.
Nast?pny dzie?, który oficjalnie stanowi? pierwszy dzie? rajdu, obfitowa? w nie mniejsze atrakcje. Rozpieszczani przez pi?kn? pogod? pokonali?my do?? d?ug?, ale niezwykle malownicz? tras? przygotowan? przez Ma?ka. Odwiedzili?my naszych po?udniowych s?siadów, by w efekcie przez prze??cz dukielsk? dotrze? do Bóbrki – kolebki nafciarstwa, niewielkiej miejscowo?ci usytuowanej w pobli?u Krosna, gdzie w dalszym ci?gu wydobywa si? rop? naftow?, o czym przekonali?my si? na w?asne oczy zwiedzaj?c tamtejsze muzeum.
Tradycyjnym ukoronowaniem pierwszego dnia rajdu by? Bal Komandorski, na którym nast?pi?o oficjalne wr?czenie koszulki klubowej Klubu Motocyklowego Adwokatury Polskiej Prezesowi Naczelnej Rady Adwokackiej – Mecenasowi Andrzejowi Zwarze.
Taneczne wieczory, nie stanowi? dla Nas przeszkody do tego, aby nast?pnego dnia, w komplecie, wyruszy? w dalsz? drog?. Determinacja bierze gór? nad zm?czeniem, które o dziwo tak szybko mija w motocyklowym siodle. Doskona?? okazj? do przywrócenia si? witalnych stanowi? pierwszy popas w znanej na ca?e Lesko i okolice cukierni „S?odki Domek”, gdzie zabawili?my d?u?sz? chwil? racz?c si? przepysznymi s?odyczami.
Kolejn? atrakcj? by?a wizyta na szybowisku w Bezmiechowej, gdzie mieli?my okazj? podziwia? start grawitacyjny szybowców, jednak?e chyba jeszcze wi?ksz? atrakcj? stanowi? oswojony kruk, z którym w?a?ciciel przyjecha? na spacer. Szczerze mówi?c nie jeste?my pewni czy s?owo spacer oddaje w pe?ni zaistnia?a sytuacj?, bowiem w?a?ciciel ptaszyska w zasadzie sta?, za? kruk odby? 15 minutowy lot po okolicy, zr?cznie lawiruj?c pomi?dzy szybowcami.
Ku uciesze wszystkich Klubowiczów okaza?o si?, ?e pod przewodnictwem Ma?ka droga z Bezmiechowej do Ar?amowa mo?e wie?? przez Góry S?onne, a dok?adniej drog? krajow? nr 28, która wije si? pomi?dzy Wujskim a Tyraw? Wo?osk? niczym bieszczadzki w??, nota bene stworzenie bezbronne w starciu z motocyklem... o czym niestety mieli?my okazj? si? przekona? za spraw? kolegi, którego imi? zaczyna si? na liter? „M”. Nazwisko Jurczak zachowamy za? w tajemnicy. Có?... Sta?o si?... ?al jednak jest tym wi?kszy je?li u?wiadomimy sobie, ?e gad przed ?mierci? nie móg? chocia?by roz?o?y? r?k w ge?cie bezradno?ci, bowiem z powodu swej w??owatej budowy po prostu ich nie posiada...
Wracaj?c do meritum przyzna? nale?y, ze jazda najd?u?szymi serpentynami w Polsce, które pokonuj? g?ówny grzbiet Gór S?onnych, to nie lada przygoda! Szale?stwo, skutkuj?ce skurczami prawego nadgarstka na wyj?ciach z zakr?tów i u?miechem nie schodz?cym z twarzy przez d?ugie godziny!
Po tej niezwykle ekscytuj?cej przeja?d?ce mieli?my okazj? odetchn?? w przepi?knie po?o?onym hotelu w Ar?amowie, z tarasu którego roztacza si? niezapomniany widok niemal na ca?e Bieszczady.
Ostatni wieczór, to zawsze moment w którym odczuwa si? wyj?tkow? przyja?? i wdzi?czno?? wszystkich uczestników. Przyja??, bo ka?dy przyje?d?a tu nie tylko po to, aby mie? mo?liwo?? uczestniczenia w niezwykle wa?nych wyk?adach, a tym samym wzbogaci? swoj? wiedz?, ale równie? by wypi? kaw? i zamieni? par? zda? z lud?mi, których widujemy zaledwie kilka razy do roku, w?a?nie podczas Naszych rajdów.
Za t? niesamowit? atmosfer?, której nie sposób opisa? s?owami, dzi?kujemy wszystkim. Bo szcz??cie jest tam, gdzie chcemy wraca?, a do Was Drodzy Uczestnicy wraca? chcemy zawsze!
- Aga
- Józef