English

Licznik odwiedzin

1353734
Dzisiaj
Wczoraj
Ten tydzień
Poprzedni tydzień
Ten miesiąc
Poprzedni miesiąc
Wszystkich
339
278
339
1349142
8600
12619
1353734

Wiosna Riders 2016 - relacja

Utworzono: 03 sierpień 2016
Łukasz Nysztal Odsłony: 7653
„Przyjaciele z całej Polski” – ten zwrot nabiera wyjątkowego znaczenia, ponieważ VIII Ogólnopolski Zlot Motocyklowy Adwokatów „Wiosna Riders 2016” oraz VI Ogólnopolski Rajd Rowerowo-Pieszy Adwokatów „Wiosna Bike 2016”, organizowany przez Naczelną Radę Adwokacką i działający przy niej Klub Motocyklowy Adwokatury Polskiej, przy współpracy Okręgowej Rady Adwokackiej w Łodzi, odbył się w tym roku w Darłowie, na samym krańcu Polski. Współtowarzysze tej 4 dniowej podróży, przybyli nawet z Podkarpacia, które przy odrobinie wyobraźni oraz przy traktowaniu pojęć geograficznych z przymrużeniem oka, może być nazwane antypodami Darłówka. Podwoje hotelu Jan gościły klubowiczów z Lubelszczyzny, Chełma, Wielkopolski, Mazur, Kurpiowszczyzny i Mazowsza. Uczestnicy po raz kolejny udowodnili, że odległość nie ma dla nich znaczenia. Najważniejszy jest cel powiedzą jedni, zaś dla większości liczy się przede wszystkim sama podróż stanowiąca kwintesencję motocyklizmu, okazję do nawinięcia na motocyklowe koła kolejnych tysięcy kilometrów w takt basowych pomruków dwucylindrowych silników ze stajni HD. 
O niezwykłych doznaniach jakie dają te potężne maszyny mogli się przekonać wszyscy uczestnicy rajdu. Wsparcia przy organizacji wyjazdu udzielił bowiem  Autoryzowany Dealer Harley-Davidson - Liberator Sp. z o.o. prowadzący swój salon sprzedaży przy ul. Górczewskiej 30 w Warszawie. Dzięki staraniom Dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, a przede wszystkim Membera KMAP - adw. Grzegorza Majewskiego, „Liberator” przybył do Darłówka i udostępnił uczestnikom 4 motocykle reprezentujące 4 różne podejścia do ich konstruowania przez inżynierów z Milwaukee. Dzięki temu mieliśmy okazję do wyrobienia sobie zdania o niemal całej gamie motocykli spod znaku HD.
Zwiedzanie wybrzeża rozpoczęliśmy w czwartek wizytą w Międzyzdrojach, gdzie każdego roku odbywa się Festiwal Gwiazd - letnie spotkanie widzów i słuchaczy z ludźmi kina, telewizji, teatru i sceny. Od początku istnienia Festiwalu swój ślad w postaci odciśniętych dłoni w Alei Gwiazd pozostawiło już ponad 110 artystów. Dla nas najbardziej istotnym okazał się fakt, że nasze dłonie wprost idealnie wpisują się w odlewy przyporządkowane odpowiednio: wielkiej osobowości scenicznej, mistrzyni humoru, nad wyraz ujmującej damie - ś.p. Irenie Kwiatkowskiej oraz Bobowi Dylanowi polskiej estrady, Paulo Coelho muzyki rozrywkowej – Jackowi Cyganowi.
Wspominając Rajd grzechem wprost niewybaczalnym byłoby pominięcie pozostałych grup uczestników. Zwiedzanie wybrzeża pieszo oraz na rowerze ma bowiem wielu zwolenników. Piechurzy dowodzeni przez niezastąpione pary obieżyświatów: Anię i Sławka oraz Iwonkę i Pawła, odbyli szereg wycieczek obfitujących w moc atrakcji. Uśmiechy na ich twarzach nie pozwalały wątpić w te zapewnienia.
Łyżkę dziegciu w beczce miodu stanowiły spory w łonie grupy rowerowej, która okazała się wielce niezdyscyplinowana. Wieczne spóźnienia na starcie poszczególnych etapów rajdu, czy nieporozumienia w przedmiocie korekty przygotowanych tras doprowadzały organizatorów na skraj załamania nerwowego... Tak zapewne mogłaby się przedstawiać sytuacja wśród cyklistów, gdyby nie fakt, iż grupę rowerową stanowił samotny jeździec, niezłomny entuzjasta dwóch kołek, w którego życie pasja rowerowa wpisuje się niezwykle mocno od kilku już dekad – Szanowny Pan Mecenas Andrzej Hussar. Pan Mecenas przybył aż z Biłgoraja i nie poddając się namowom kolegów, a przede wszystkim koleżanek z innych grup, kontynuował rowerową tradycję godnie wypełniając powinność, którą niesie za sobą dumnie brzmiąca nazwa Rajdu - „Wiosna Bike”, w podzięce za co został uhonorowany pamiątkowym pucharem.
Każda z grup miała opracowany własny plan. Motocykliści pokonywali dość znaczne odległości, w zależności od nastroju i ochoty, przemierzając niemal całe wybrzeże, od Międzyzdrojów, aż po Hel i delektując się smakiem smażonego dorsza przy każdej możliwej okazji. Kulinarnych doznań nie były wstanie zmącić drobne kuchenne kiksy tj. smażony rybi ogon, który trafił się (ponoć przez przypadek) Markowi, czy też brak, jak to określiła właścicielka jednej z kawiarni, „goferów spowodowany brakiem jagodów”. Lokalny folklor stanowi okrasę niejednego niewyróżniającego się dania, najczęściej bywa zaś przyczynkiem powstawania kolejnych anegdot oraz kopalnią pseudonimów, w których nadawaniu prym od dłuższego czasu raczy wieść nasz Komandor-Śmieszek Jarosław „Żółte Kalendarze” Szczepaniak.
Na krótką wzmiankę zasługuje również wizyta na poligonie, gdzie poza zrywaniem chabrów mieliśmy okazję powspominać kawalerskie lata spędzone w szeregach Wojska Polskiego. Zdając relację w żołnierskich słowach meldujemy, że: czołg wcale się nie popsuł podczas pokonywania przeszkody terenowej o wilgotności 100 %, postój w błocie stanowił element przeprowadzanych ćwiczeń, zaś klubowicze byli utytłani i posiniaczeni zanim zajęli miejsca na pancerzach pojazdów pancernych.
 
Po trudach dnia uczestnicy rajdu znajdowali ukojenie wsłuchując się w szum fal błękitnego Bałtyku. Późno-popołudniowe spotkanie na Darłowskiej plaży stanowiło nasz codzienny rytuał, do którego z pewnością każdy będzie wracał we wspomnieniach. 
Byliśmy rozpieszczani przez piękną, słoneczną pogodę, która tworzyła idealną przestrzeń do spędzania czasu na świeżym powietrzu, dzielenia się wspólnymi pasjami, przeżyciami, a także dla morskich kąpieli. Próżno szukać na naszym globie drugiego takiego miejsca, gdzie będąc tak daleko od domu można poczuć się jak u siebie, a klimat ten tworzą właśnie uczestnicy rajdów. 
Tradycję oraz niebywałą atrakcję każdego rajdu stanowi oczywiście Bal Komandorski, który w tym roku był świadkiem prowadzenia, zwłaszcza przez męską część KMAP-u, systematycznego i niebywale intensywnego namysłu nad pięknem i sztuką. Asumpt do tego niezmiernie skomplikowanego procesu myślowego zawdzięczamy Memberkom i Sympatyczkom Klubu, które wystąpiły w zjawiskowych kreacjach wywodzących się spod nożyc pani Lidii Mikuły prowadzącej atelier La Mikula. Stwierdzono przez aklamację, iż sukienki w barwach Klubowych były doskonałym pomysłem. Prowodyrką całego zamieszania okazała się Aga, czym zasłużyła sobie na gorącego buziaka oraz uścisk dłoni Komandora.
Podczas balu Komandor Klubu Motocyklowego Adwokatury Polskiej - adw. Jarosław Szczepaniak oraz Pan Dziekan adw. Stanisław Estreich, wręczyli uczestnikom puchary, a także upominki opatrzone logiem HD, ufundowane przez „Liberatora”, w uznaniu za ich wkład w rozwój Klubu.
Również w tym roku nie zapomnieliśmy o zorganizowaniu spotkania z dzieciakami przebywającymi w Domu Dziecka. Wizyta przebiegła w iście ułańsko-sarmackim stylu, tak charakterystycznym dla naszego Klubu. Nawet wykwalifikowane i bardzo zresztą sympatyczne opiekunki, nie były w stanie opanować dzieciaków oraz klubowiczów. Panował zgiełk, chaos, ale co najważniejsze przez ryk silników przebijał się szczery śmiech, w powietrzu zaś, poza dymem ze zdewastowanych opon, unosiła się atmosfera szczęścia i przyjaźni. Poza resztkami gumy na podjeździe pozostawiliśmy uśmiechy na twarzach dzieciaków, a także drobne upominki.
Szczególne podziękowania jak zawsze należą się organizatorom: Szanownemu Panu Dziekanowi Okręgowej Rady Adwokackiej w Lublinie, Przewodniczącemu Komisji Kultury, Integracji Środowiskowej, Sportu i Turystyki przy Naczelnej Rady Adwokackiej - adw. Stanisławowi Estreichowi, bez którego wsparcia, dobrych rad i cennych uwag nie może obyć się żadne z naszych spotkań, Komandorowi - adw. Jarosławowi Szczepaniakowi, adw. Wojciechowi Górskiemu, a także uroczej parze adwokatów - Ani i Sławkowi Michalskim, za odnalezienie miejsca, które pozwoliło nam na oddanie się bez reszty naszym pasjom.
 
adw. Agnieszka Szczęsna-Krajewska
adw. Józef Borzęcki
 
PS.
Jeśli jeszcze z nami nie podróżowałeś, nie byłeś nigdy na naszym rajdzie, stwierdzisz z pewnością, że przejawiamy daleko posunięte skłonności do bajdurzenia. Przejedź się z nami, a przekonasz się, że to wszystko cudownie brzmi nie tylko w piosenkach Zbyszka Wodeckiego.
 
Zapraszamy również do galerii na naszym Fanpage'u Klub Motocyklowy Adwokatury Polskiej