English

Licznik odwiedzin

1286550
Dzisiaj
Wczoraj
Ten tydzień
Poprzedni tydzień
Ten miesiąc
Poprzedni miesiąc
Wszystkich
48
519
2891
1280315
10754
12271
1286550

Bieszczadzki finał sezonu - Czarna 2014

Utworzono: 09 październik 2014
Łukasz Nysztal Odsłony: 8414
Membersi KMAP byli w tym roku w różnych zakątkach świata, lecz jak co roku na koniec sezonu wszyscy zjechali w Bieszczady, by przy okazji VII Bieszczadzkiego Rajdu – Czarna 2014 godnie pożegnać sezon na krajowych winklach. Tegoroczny rajd ponownie gościł w dobrze znanym zlotowiczom ośrodku – Perła Bieszczadów.
 
Czwartkowa, powitalna aura była nieco bardzie łaskawa dla motocyklistów niż przed rokiem. Nikt co prawda nie musiał jechać przy minusowej temperaturze, ale za to kropił miejscami deszcz, a góry skryły się za mgłą. Zmęczenie i trud podróży w Bieszczady szybko ustępował przy powitalnej kolacji w stylu kubańskim z muzyką DJ.

Piątkowy poranek dla grupy rowerowej i pieszej rozpoczął się już o 9:00 rano. Motocykliści postanowili wyjechać trochę później – zakładając, że i tak „nadrobią” czas na trasie. A plany były ambitne. Sobotnia trasa zakładała bowiem przelot na dystansie 250 km, rozpoczynając pętlę w kierunku Przemyśla. Ostre winkle, piękne widoki i zacne towarzystwo – czyli wszystko to, co motocykliści kochają najbardziej.
Trasa wiodła nie tylko przez piękne górskie odcinki, lecz również obejmowała przeprawę promową. Co prawda prom nie przypominał Batorego, a przeprawa trwała chwilę, lecz sam załadunek utkwił zlotowiczom w pamięci. Niektórzy postanowili zaparkować na promie pokonując rampę wjazdową z wyskoku. Jakby komu było mało atrakcji, to po drugiej stronie rzeki asfalt zamienił się w szuter. Rozmaitości było co niemiara! Powrót do ośrodka ponownie upłynął pod znakiem delikatnego deszczu, ale w hotelu czekała na nas ciepła zupa i napoje rozgrzewające. Popołudnie upłynęło pod znakiem rozmów, relaksu w saunie, a dla wytrwałych na szkoleniu zawodowym. Regeneracja sił była niezbędna przed wieczornym balem komandorskim. Uroczysty bankiet z muzyką regionalnego zespołu Sami Swoi bawił gości do wczesnych godzin rannych.

Sobotni poranek ponownie dla motocyklistów rozpoczął się nieco później niż dla pozostałych grup. Godzina 11 na wyjazd na bieszczadzkie winkle to idealna pora. Motocyklowi zlotowicze z radością powitali słońce, które w końcu ukazało pełne piękno bieszczadzkich szczytów. Zaplanowana trasa blisko 250 km napawała optymizmem wobec idealnych warunków do szlifowania podnóżków i wydechów. Tym razem przejazd wiódł w drugą stronę – w kierunku Cisnej i Komańczy. Ostre winkle i długie proste przygnały nas ostatecznie do Rymanowa-Zdrój, gdzie motocykliści zatrzymali się na obiad i odpoczynek. Nasze stalowe rumaki wzbudziły prawdziwy zachwyt wśród turystów i mieszkańców tej miejscowości. Sobotni przejazd miał również swoje śmieszne akcenty. Jeden z kolegów podziwiając piękno gór postanowił zaparkować w przydrożnym strumyku. Inny – postanowił przytulić się do koleżanki-plecaczka przy wyjeździe ze stacji benzynowej w pozycji leżącej. Ostatecznie grupa motocyklowa dotarła cało i zdrowo przez Polańczyk i Ustrzyki Dolne do hotelu.
Dopełnieniem atrakcji VII Bieszczadzkiego Rajdu była pożegnalna wieczorna biesiada grillowa z udziałem DJ-a i wodzireja. W pamięci zlotowiczów na długo pozostanie wodzirej – Ryszard Kominiarz. Co prawda śpiewem i grą na harmonii nie zachwycał, lecz jego oryginalny sposób prowadzenia zabawy tworzył niepowtarzalną atmosferę.

Frekwencja członków i sympatyków Klubu Motocyklowego Adwokatury Polskiej w trakcie bieszczadzkiego zlotu dopisała i wyniosła 23 motocykle. W trakcie zlotu podjęto również decyzję o powierzeniu bieżącej redakcji strony internetowej KMAPu dla adw. Łukasza Nysztala i adw. Józefa Borzęckiego. Postaramy się sprostać stawianym nam oczekiwaniom i ożywić ruch na naszej stronie.
 
adw. Łukasz Nysztal
 
 
Galeria: 
Naciśnij by obejrzeć